5 Rzeczy o IKZE, Których Nikt Ci Nie Mówi (A Powinien!)
5 Rzeczy o IKZE, Których Nikt Ci Nie Mówi (A Powinien!)
Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) jest powszechnie przedstawiane jako jeden z najprostszych i najskuteczniejszych sposobów na budowanie prywatnej emerytury. Głównym argumentem przemawiającym za tym rozwiązaniem jest atrakcyjna ulga podatkowa – możliwość corocznego odliczania dokonanych wpłat od podstawy opodatkowania, co przynosi natychmiastowe, wymierne korzyści finansowe.
Prawda jest taka, że IKZE to produkt o podwójnym dnie, a jego marketingowy wizerunek często mija się z rzeczywistością. Pod tą prostą i zachęcającą definicją kryją się zaskakujące zasady, ukryte koszty i nieintuicyjne mechanizmy, które mogą całkowicie zmienić postrzeganie tego produktu. W tym artykule ujawniamy pięć kluczowych faktów, o których rzadko się mówi, a które każdy obecny i przyszły posiadacz IKZE powinien znać.
1. Istnieje legalna luka podatkowa pozwalająca na niemal “darmowe” wycofanie pieniędzy
Choć IKZE stworzono z myślą o długoterminowym oszczędzaniu, istnieje mało znany mechanizm, którego logikę – mimo formalnego uznania wniosku za nieprawidłowy – potwierdził Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w indywidualnej interpretacji podatkowej (sygn. 0112-KDIL2-1.4011.788.2024.1.TR). Pozwala on, w specyficznych warunkach, potraktować IKZE jak roczną, bezpodatkową lokatę.
Krok 1: Wpłata i ulga podatkowa Przedsiębiorca opodatkowany podatkiem liniowym 19% w roku 2024 wpłaca na swoje IKZE maksymalną dopuszczalną kwotę, czyli 14 083,20 zł. Tę sumę odlicza od swojego dochodu z działalności gospodarczej, co obniża jego należny podatek liniowy. W praktyce oszczędza 19% od wpłaconej kwoty.
Krok 2: Wycofanie środków i kluczowy mechanizm podatkowy W kolejnym roku (2025) ten sam przedsiębiorca decyduje się na wcześniejszy zwrot całości środków z IKZE. Zgodnie z przepisami, zwrócona kwota 14 083,20 zł nie jest opodatkowana podatkiem liniowym. Traktuje się ją jako przychód z “innych źródeł” i opodatkowuje na zasadach ogólnych, czyli według skali podatkowej (12% i 32%).
Zaskakująca konkluzja W praktyce oznacza to, że ulga podatkowa z pierwszego progu (12%) zostaje w całości “skasowana” przez kwotę wolną od podatku. Ponieważ kwota zwrotu mieści się w pierwszym progu podatkowym (do 120 000 zł), a obliczony od niej podatek w wysokości 12% jest niższy niż kwota zmniejszająca podatek (3600 zł), podatek do zapłaty wynosi zero. Organ skarbowy w przytoczonej interpretacji potwierdził, że jest to możliwe, pod warunkiem że w roku zwrotu środków osoba ta nie osiąga żadnych innych dochodów opodatkowanych według skali. W efekcie, produkt zaprojektowany do oszczędzania na dekady może, w bardzo konkretnym scenariuszu, posłużyć jako roczna, bezpodatkowa lokata kapitału – paradoks, którego próżno szukać w oficjalnych broszurach.
2. Większość dostępnych na rynku kont IKE i IKZE to finansowe pułapki
IKZE samo w sobie to tylko “opakowanie” podatkowe. O tym, czy będzie to skuteczna inwestycja, czy finansowa katastrofa, decyduje to, co znajduje się w środku. Według ekspertów rynkowych, nawet 3/4 kont IKE czy IKZE dostępnych w Polsce to “finansowa ściema” z powodu gigantycznych, często ukrytych opłat, które skutecznie niwelują wszelkie korzyści podatkowe.
Musicie zrozumieć, że na rynku toczy się cicha wojna. Po jednej stronie barykady stoi świadomy inwestor, a jego narzędziem jest IKZE w formie rachunku maklerskiego – tanie, przejrzyste i dające pełną kontrolę. Po drugiej stronie czają się finansowe pułapki: drogie rozwiązania w Towarzystwach Funduszy Inwestycyjnych (TFI), dobrowolnych funduszach emerytalnych (DFE) czy ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych (UFK). Są one zaprojektowane tak, by maksymalizować zysk instytucji, a nie klienta.
Za “inwestycyjnego potworka” można uznać przykładowe IKZE w Rockbridge TFI. Analiza jego kosztów ujawnia:
Opłata za zarządzanie i administracyjna: 3,2% rocznie.
Koszty transakcyjne: 2,8% rocznie.
Opłata dystrybucyjna (u pośrednika): do 3% od każdej wpłaty.
Łącznie roczne opłaty mogą sięgnąć 6% wartości portfela. Innymi słowy, jeśli Twój portfel o wartości 20 000 zł miałby zarobić rynkowe 8% (1600 zł), instytucja zabrałaby w opłatach aż 1200 zł, zostawiając Ci zaledwie 400 zł zysku – przy całym poniesionym przez Ciebie ryzyku. To klasyczny przykład produktu, w którym ryzyko ponosi klient, a zyski czerpie instytucja finansowa.
3. Wcześniejsza wypłata? Tylko “wszystko albo nic”
Życie bywa nieprzewidywalne i może pojawić się nagła potrzeba sięgnięcia po zgromadzone oszczędności. W przypadku decyzji o wcześniejszym wycofaniu środków z IKZE (w języku ustawy nazywanym “zwrotem”) taka decyzja wiąże się z bardzo restrykcyjną zasadą: oszczędzający jest zmuszony do wypłaty całości zgromadzonych środków. Nie ma możliwości wycofania tylko części pieniędzy.
Stanowi to wyraźny kontrast w stosunku do Indywidualnego Konta Emerytalnego (IKE), które oferuje znacznie większą elastyczność. W IKE można dokonać częściowego zwrotu, wypłacając tylko potrzebną kwotę. W takim przypadku 19-procentowy podatek od zysków kapitałowych płaci się wyłącznie od zysku wypracowanego przez tę wycofaną część środków.
Konsekwencje podatkowe zwrotu z IKZE są znacznie poważniejsze. Cała zwrócona kwota – obejmująca sumę wszystkich wpłat oraz ewentualne zyski – jest traktowana jako przychód z “innych źródeł”. Oznacza to, że tę kwotę należy doliczyć do swojego dochodu w rocznym zeznaniu PIT. Taka operacja może nie tylko wygenerować niespodziewany podatek do zapłaty, ale również spowodować przekroczenie progu podatkowego i wejście na wyższą, 32-procentową stawkę.
4. Uważaj na ukryty koszt “darmowego” inwestowania
Oferty domów maklerskich, które promują IKE/IKZE z zerową prowizją od zakupu i sprzedaży ETF-ów, na pierwszy rzut oka wydają się niezwykle atrakcyjne. Jednak w świecie finansów rzadko coś jest naprawdę “darmowe”.
Kluczowym, często pomijanym kosztem przy inwestowaniu w zagraniczne ETF-y jest przewalutowanie. Zgodnie z ustawą, wpłat na IKZE można dokonywać wyłącznie w polskich złotych. Aby kupić ETF notowany w euro lub dolarach, nasze złotówki muszą zostać wymienione na obcą walutę. I to właśnie tutaj kryje się ukryty koszt.
Przykładowo, dom maklerski XTB rekompensuje sobie brak prowizji transakcyjnych podwójnym kosztem przewalutowania. Inwestor ponosi koszt niewielkiego spreadu walutowego, a dodatkowo do każdej transakcji wymiany waluty doliczana jest marża w wysokości 0,5% wartości transakcji. Dla osoby dokonującej regularnych, mniejszych transakcji, może to być akceptowalne. Jednak w przypadku większych wpłat, ten pozornie niewielki procent może wygenerować znacznie wyższe koszty niż w domu maklerskim pobierającym symboliczną prowizję, ale oferującym tańsze przewalutowanie. “Darmowe” IKZE nie zawsze oznacza “najtańsze”.
5. Paradoks popularności: Dlaczego Polacy częściej wybierają IKE?
Mimo że IKZE oferuje natychmiastową, coroczną ulgę podatkową, której brakuje w IKE, dane statystyczne pokazują zaskakujący trend. Według raportu Komisji Nadzoru Finansowego, na koniec 2024 roku w Polsce funkcjonowało 964,6 tys. kont IKE z aktywami o wartości 22,8 mld zł. W tym samym czasie istniało 593,1 tys. kont IKZE, na których zgromadzono 12,1 mld zł. IKE jest więc wyraźnie popularniejsze.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź kryje się w cechach, które dla wielu oszczędzających są ważniejsze niż coroczna ulga – a najważniejszą z nich jest elastyczność, której IKZE, jak pokazaliśmy w punkcie trzecim, drastycznie brakuje. Do kluczowych przewag IKE należą:
Możliwość częściowej wypłaty środków w razie nagłej potrzeby, bez konieczności likwidacji całego konta.
Niższy wiek uprawniający do wypłaty bez podatku – 60 lat w IKE w porównaniu do 65 lat w IKZE.
Brak podatku dochodowego przy wypłacie na emeryturze. W IKE, po spełnieniu warunków, całość środków jest zwolniona z podatku. W IKZE od całej wypłacanej kwoty pobierany jest 10-procentowy zryczałtowany podatek dochodowy.
Okazuje się, że dla wielu oszczędzających możliwość swobodnego dysponowania swoimi pieniędzmi i brak dodatkowych obciążeń podatkowych na mecie są ważniejsze niż coroczna ulga podatkowa oferowana przez IKZE.
Podsumowanie
Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego jest narzędziem znacznie bardziej złożonym, niż sugerują to materiały marketingowe. Pod powierzchnią prostej ulgi podatkowej kryją się restrykcyjne zasady dotyczące wypłat, nieoczywiste mechanizmy podatkowe oraz dwa rodzaje często ukrytych kosztów: astronomiczne opłaty za zarządzanie w produktach TFI i DFE oraz subtelne koszty transakcyjne, jak marże za przewalutowanie, nawet w pozornie “darmowych” kontach maklerskich. Kluczem do efektywnego wykorzystania IKZE jest świadomość tych niuansów.
Decyzja należy do Ciebie, ale musisz ją podjąć, mając pełną świadomość kompromisu. Zadaj sobie więc kluczowe pytanie: czy restrykcyjne zasady IKZE wciąż wydają Ci się warte corocznej ulgi podatkowej, czy może jednak elastyczność i pełna wolność od podatku na emeryturze są walutą, za którą warto zapłacić?

