Budżet 2026: 5 zaskakujących faktów o Twoich pieniądzach, o których musisz wiedzieć
Budżet 2026: 5 zaskakujących faktów o Twoich pieniądzach, o których musisz wiedzieć
Projekt budżetu państwa to nie jest księgowość dla wtajemniczonych. To finansowy rentgen państwa, który prześwietla stan naszych wspólnych finansów i bezpośrednio decyduje o tym, co znajdziemy w portfelach, na kontach emerytalnych i jak będzie wyglądać nasza przyszłość. To mapa drogowa finansów Polski, która pokazuje, dokąd zmierzamy jako kraj.
Za oficjalnymi tabelami i prognozami kryją się jednak historie, trendy i decyzje, które mogą zaskoczyć. Niektóre z nich to próby naprawienia wieloletnich błędów, inne odsłaniają skalę wyzwań, przed którymi stoimy. To nie tylko suche dane, ale konkretne pieniądze – Twoje pieniądze. Co tak naprawdę kryje się w projekcie budżetu na 2026 rok i dlaczego niektóre z jego założeń powinny dać nam do myślenia?
1. Nareszcie koniec “emerytur czerwcowych”. Ale jest haczyk.
Przez lata tysiące Polaków nieświadomie traciło pieniądze, przechodząc na emeryturę w czerwcu. Z powodu specyficznego algorytmu waloryzacji składek, osoby, które składały wniosek w tym miesiącu w latach 2009–2019, otrzymywały świadczenie niższe niż ci, którzy robili to zaledwie miesiąc wcześniej, w maju. Ta niesprawiedliwość, znana jako problem “emerytur czerwcowych”, została już naprawiona dla świadczeń przyznawanych od 2020 roku. Teraz rząd przygotował ustawę, która ma wreszcie rozwiązać ten problem dla osób poszkodowanych w przeszłości.
Zmiana dotyczy około 95,5 tysiąca emerytów oraz 8 tysięcy osób pobierających renty rodzinne. Jest jednak kluczowy haczyk: świadczenia zostaną przeliczone i będą wypłacane w wyższej kwocie dopiero od 1 stycznia 2026 roku, bez wyrównania za lata, w których były zaniżone. Oznacza to, że choć błąd zostanie naprawiony na przyszłość, poszkodowani nie otrzymają rekompensaty za stracone pieniądze. Koszt tej operacji w pierwszym roku wyniesie 287 mln zł, a w ciągu 10 lat przekroczy 2,8 mld zł.
2. Dług publiczny rośnie na potęgę, więc rząd chowa go “po kieszeniach”.
Oficjalne dane budżetowe skrywają coraz większy problem z zadłużeniem państwa. Zgodnie z unijną definicją (tzw. dług General Government), która pokazuje pełen obraz zadłużenia sektora publicznego, w 2026 roku polski dług ma wzrosnąć do 66,8% PKB. To znacznie powyżej progu ostrożnościowego Unii Europejskiej, ustalonego na poziomie 60% PKB.
Jednocześnie rząd posługuje się krajową definicją długu (Państwowy Dług Publiczny - PDP), która jest znacznie niższa i według prognoz w 2026 roku wyniesie “tylko” 53,8% PKB. Skąd ta różnica? Z roku na rok rośnie kwota zadłużenia “wypychanego” poza oficjalny budżet do specjalnych funduszy, takich jak Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. W 2026 roku różnica między unijną a krajową definicją długu ma osiągnąć rekordowe 540 mld zł. To kreatywna księgowość na ogromną skalę, pozwalająca uniknąć przekroczenia krajowych progów ostrożnościowych (55% i konstytucyjnego 60%). Ich złamanie zmusiłoby rząd do wdrożenia drakońskiego programu oszczędnościowego, obejmującego m.in. zamrożenie płac w budżetówce i waloryzację emerytur ograniczoną wyłącznie do inflacji.
3. Gospodarka rośnie, a dziura w budżecie jest gigantyczna.
Mamy do czynienia z niepokojącym paradoksem. Mimo że polska gospodarka ma rosnąć w solidnym tempie (prognozowany nominalny wzrost PKB to ok. 7%), dziura w finansach publicznych pozostaje ogromna. Deficyt całego sektora rządowego i samorządowego (tzw. deficyt GG) w 2025 roku ma wynieść aż 6,9% PKB, a w 2026 roku niewiele mniej – 6,5% PKB. Będzie to już trzeci rok z rzędu z deficytem przekraczającym 6% PKB.
To drastyczne pogorszenie w stosunku do wcześniejszych planów. Wystarczy spojrzeć na Wieloletni Plan Finansowy Państwa zaledwie z kwietnia 2024 roku, który zakładał, że deficyt w 2026 roku wyniesie 3,8% PKB. Kilka miesięcy później mowa już o 6,5%. Choć Komisja Europejska prawdopodobnie nie zareaguje ostro, ponieważ Polska trzyma się uzgodnionej z Brukselą ścieżki wydatków, większym znakiem zapytania jest reakcja agencji ratingowych. Gwałtownie rosnący dług i wysoki deficyt mogą skłonić je do pogorszenia perspektywy ratingu Polski, co w przyszłości mogłoby oznaczać wyższe koszty obsługi naszego zadłużenia.
4. Mały fundusz emerytalny pokazuje wielki problem.
Doskonałą ilustracją szerszych problemów systemu emerytalnego jest Fundusz Emerytur Pomostowych (FEP). To specjalny fundusz, z którego finansowane są świadczenia dla osób pracujących w szczególnie trudnych warunkach. Problem polega na tym, że od 2013 roku fundusz ten nie jest w stanie pokryć swoich wydatków z bieżących składek i co roku wymaga dotacji z budżetu państwa.
Kluczowym wskaźnikiem jest tzw. “wydolność” FEP, czyli stopień, w jakim wpływy ze składek pokrywają wydatki. Wynosi on zaledwie 20-26%. Mówiąc prościej, na każdą złotówkę wypłacaną z tego funduszu w formie emerytury, ze składek pochodzi zaledwie około 20 groszy. Reszta to dotacja z pieniędzy wszystkich podatników. Prognozy ZUS na lata 2026-2030 przewidują, że ta sytuacja się nie zmieni, a roczny deficyt funduszu będzie wynosił ponad 2 mld zł. To miniaturowy model problemu demograficznego, który w przyszłości dotknie cały system emerytalny oparty na solidarności pokoleń.
5. Podwyżka emerytur w 2026? Będzie, ale tylko o ustawowe minimum.
Co roku emeryci i renciści z niecierpliwością czekają na marcową waloryzację świadczeń. Jej wskaźnik składa się z dwóch elementów: inflacji z poprzedniego roku oraz części realnego wzrostu płac (co najmniej 20%). Wyższy udział wzrostu płac mógłby oznaczać wyższe podwyżki.
Niestety, mimo negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego, gdzie związki zawodowe domagały się wyższej partycypacji we wzroście płac, partnerom społecznym nie udało się wypracować wspólnego stanowiska. W efekcie, rząd zdecydował się na zastosowanie ustawowego minimum. Oznacza to, że do wskaźnika inflacji doliczone zostanie jedynie 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2025 roku. Według obecnych szacunków, prognozowany wskaźnik waloryzacji na 2026 rok wyniesie między 4,9% a 5,43%.
Co to oznacza w praktyce? Przykładowo, emerytura w wysokości 2500 zł brutto wzrośnie o około 122,50 zł, do kwoty 2622,50 zł brutto (przy założeniu wskaźnika 4,9%). Mimo że łączny koszt tej operacji dla budżetu państwa to około 22 mld zł, dla pojedynczych świadczeniobiorców podwyżka będzie skromna.
Zakończenie
Projekt budżetu na 2026 rok jest pełen paradoksów. Z jednej strony mamy dynamicznie rosnącą gospodarkę, a z drugiej – galopujący dług publiczny i gigantyczną dziurę w kasie państwa. Rząd stara się naprawiać błędy z przeszłości, jak w przypadku “emerytur czerwcowych”, ale robi to bez pełnej rekompensaty dla poszkodowanych. W obliczu ogromnych potrzeb i ograniczeń budżetowych, podwyżki kluczowych świadczeń społecznych sprowadzane są do ustawowego minimum.
Budżet na 2026 rok to akt balansowania na linie – między rosnącą gospodarką a pęczniejącym długiem. Pozostaje jednak fundamentalne pytanie: czy strategia gaszenia pożarów i odkładania trudnych reform to świadome zarządzanie, czy już tylko gra na czas, na którą wkrótce może nie być nas stać?

